Podczas bardzo długich oczekiwań graczy na GTA 6 twórcy postanowili pokazać światu odświeżoną wersję GTA Trilogy. GTA III, Vice City i San Andreas, bo to o nich mowa zostały poddane ulepszeniom. Co udało się Rockstar a co twórcy muszą jeszcze poprawić by remake stał się lepszy od oryginału?
GTA Trilogy nie takie piękne
Zapowiedzi gry i jej przedpremierowy marketing były typowe dla Rockstar Games i ich wydawcy Take-Two Interactive. Przekazywanie szczątkowych informacji według nich tworzy tajemniczą atmosferę wokół produkcji. Gracze wtedy by z czystej ciekawości sprawdzić tytuł, kupują go w ciemno. Taka strategia sprawdziła się podczas premiery Red Dead Redemption 2. Niestety, dla Rockstar, taki zabieg nie sprawdził się przy remake’u trylogii kultowych gier. Każdy z graczy już albo je przeszedł w przeszłości lub po prostu zna ich fabułę. Historia CJ’a czy Tommiego Vercettiego została już opowiedziana przez oryginalne wersje gier. GTA Trilogy to ta sama historia, którą developerzy ulepszyli tylko pod względem graficznym. Jednak i do tego można się przyczepić.

Stworzenie gry lepszej graficznie od Grand Theft Auto 5 lub nawet na równym poziomie nie powinno być problemem, zwłaszcza dla tak dużego studia. Oparcie nowej wersji GTA na silniku Unreal Engine 4 rozwijanym przez Epic Games także było dobrym krokiem. Słynie on z ogromnych możliwości graficznych. Dla porównania ARK: Survival Evolved też oparte jest na tym silniku i na maksymalnych ustawieniach graficznych wygląda pięknie. Więc dlaczego GTA Triology zawiodło graczy graficznie?
Wszystko tkwi w historii starych wersji gangsterskiego cyklu. Każdy przechodząc wersje nieodświeżone, przyzwyczaił się do nieco kanciastych twarzy bohaterów. Aktualnie wyglądają one na nieco przekombinowane i zbyt gładkie co psuje ogólny wygląd gry. Ale w GTA Trilogy są też elementy, które wyszły twórcom naprawdę dobrze. Klimatyczne wschody i zachody słońca oraz neony zostały wykonane bardzo dobrze. W końcu można delektować się tyloma światłami w Las Venturas, które w oryginalnym San Andreas były mocno średnie.
Tylko pół punktu na metacritic
Metacritic to serwis, w którym miliony graczy oceniają produkcje w skali od 0 do 100 punktów. Na samym szycie listy znajdują się takie gry jak między innymi The Legend of Zelda z wynikiem 99 punktów czy Grand Theft Auto 4 z oszałamiającymi 98 punktami. Top 10 zamykają Red Dead Redemption 2 oraz GTA 5 z 97 punktami. Jedank gdy popatrzymy na tę listę od samego dołu, zobaczymy coś strasznego. GTA Trilogy the Definitive Edition ma najniższy w historii wynik tego serwisu. Pół punktu kwalifikuje ten tytuł jako najgorszą grę wszech czasów. Dotychczas ten tytuł posiadał remaster Warcrafta III: Reforged.

GTA Trilogy na chwilę niedostępne
Kilka godzin po premierze gry, Rockstar postanowił usunąć swoją produkcję ze Steama. Nie było to spowodowane kiepskim wynikiem gry na Metacritic, lecz plikami, które nigdy nie powinny się znaleźć w jej folderze źródłowym. Gracze znaleźli tam między innymi nieprzyzwoite modyfikacje (np. Hot coffee, zainteresowani niech wyszukają) czy nieskompilowane pliki źródłowe gry. Pomogło to nieuczciwym użytkownikom stworzyć nielegalnego cracka, który powstał już po 3 godzinach po premierze.

Podsumowanie — jest co poprawiać?
Możliwość eksploracji znanych już sobie miejscówek z poprzednich części GTA, ale w 4K i 60 klatkach na sekundę to miłe przeżycie. Gra ta nadaje się głównie do powspominania dawnych czasów w odświeżonej jakości i większej rozdzielczości. Czy jest to jednak opłacalne rozwiązanie? GTA Trilogy kosztuje 269 PLN, a przecież mody graficzne do GTA San Andreas są darmowe.